„Chemicals” to jest dobry tytuł. Bo nie mamy tu do czynienia z muzyką będącą jak naturalny żywioł – samonapędzający się jesienny wiatr, jest ona raczej stanem odurzenia albo jak substancja – wymyślona, przetestowana na określony efekt, wyważona po aptekarsku. Od razu odnosi się wrażenie, że dużo znaczy produkcja w finalnym brzmieniu tej płyty. Dla mnie osobiście jest to wrażenie elegancji, choć może nie kojarzy się ona z tego rodzaju muzyką. Jednak każdy szczegół, jak w eleganckiej oprawie, jest tu zadbany, przemyślany, dostrojony do reszty. Dlatego słucha się „Chemicals” z czymś, co nazwałabym uczuciem komfortu, wiedząc, że każda sekunda tej płyty została zakomponowana przez zespół BYTY tak, by dostarczać najwyższej jakości wrażeń muzycznych.
„Chemicals” jest też złym tytułem, gdy pomyśleć o nienaturalności materiału – o skojarzeniach właśnie z czymś specjalnie wymyślonym, przetestowanym, w określonych proporcjach. Bo to, z czego pierwotnie stworzona jest treść tej płyty, nie jest jakąś sztuczną substancją. Wielką wartością tej muzyki są emocje, prawdziwe uczucia i doznania – od tych liryczno-romantycznych (jak w moim ulubionym „Hours”), po waleczno-odważne (jak w „NPC”). Całość da się opowiedzieć, jak dobrze wymyśloną historię, ale BYTY nie zajmują się tu zagadywaniem. Oni raczej zapraszają nas do wielowymiarowej rzeczywistości o szczególnym, nie do zapomnienia klimacie.
Płyta „Chemicals” zespołu BYTY prezentuje taki rodzaj muzyki, w której się uczestniczy, w grupie albo w samotności. Po prostu angażuje. Czasem ma bardziej formę wydarzenia, w którym tłumnie dzieli się jednym doznaniem, a czasem prywatnego pokoju, w którym można wyrażać na głos, to czego nikt nigdy nie usłyszy. Zawsze jednak jest to forma złożonego doświadczenia, wykraczającego poza zwykłe słuchanie muzyki. „Chemicals” jest trochę jak historia, którą sami chcielibyśmy o sobie opowiedzieć, bo odnajdujemy się w niej, w roli głównego bohatera i świetnie czujemy w atmosferze tego miejsca.
Zobacz również
„2EP” BYTY
„3EP” BYTY
„Wina” BYTY
„Rejs” BYTY