„Gorzkie Plony” Narrenwind

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiem odważnie, że to jest przesympatyczna płyta. Tak, proszę spojrzeć na okładkę i uwierzyć w to, co mówię. Ona uczy tego, że warto się odważyć wejść w to, co przeraża. Widzę w tej grafice założenia programowe tego dzieła, teraz, gdy je już przesłuchałam, widzę przesłanie, że nie należy zrażać się wyobrażeniami, bo w rzeczywistości wszystko może wyglądać inaczej.

Po nawiązaniu pierwszego kontaktu wzrokowego z tym wydawnictwem zachowałam czujność, mówiąc sobie w duchu: dobra, co mi grozi?. „Gorzkie Plony”, taki obrazek i pierwszy utwór pod tytułem „Córko Wichrów, Diabłów i Nocy”. W tak przesadnie zimnym i pochmurnym październiku to jest w sama raz propozycja w stylu „weź mnie dobij”. Rzeczywiście jeszcze tylko diabła mi brakuje. A tu się okazuje, że to jednak nic z tych rzeczy. Narrenwind prezentuje album pokracznie optymistyczny, który w takie dni, zmierzające ku coraz większej ciemności, niesie swego rodzaju motywacyjne pokrzepienie.

„Na próżno” nazwałabym programowym utworem tej płyty. On jest bardzo prosty w interpretacji. Jego główne przesłanie można streścić w stwierdzeniu: jesteś do niczego, dałeś z siebie wszystko i przegrałeś. Ta sytuacja doskonale pasuje do tytułowych „Gorzkich Plonów” i mógłby nawet pasować do niej ten obrazek z okładki i generalnie słuchacze mogliby to odebrać jak zaproszenie ku wrotom rozpaczy, gdyby nie ta muzyka. Pełna wigoru i mocy, z dużymi pokładami przestrzeni (pozwalającymi unosić się ponad, a nie opadać na dno), z porywającymi solówkami. Gdy przy tak żywej muzyce ktoś śpiewa mi, że to wszystko na próżno, to ja nabieram przekonania, że z taką porażką da się żyć.

Daleko tej płycie do klimatu beznadziei śmierci też dlatego, że operuje pięknym słowem. Zespół Narrenwind wykorzystał na niej wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Haliny Poświatowskiej, Tadeusza Micińskiego i zrobił to w taki sposób, że niespecjalnie wyróżniają się one wśród piosenek z autorskimi tekstami, stąd wniosek, że te teksty są dobre, utrzymane w podobnej wrażliwości i rytmie. I nie brzmi to jak kompilacja myśli różnych autorów. To piękno, ta moc, to życie nie są jednak ułożone w łatwą, oczywistą, absolutnie przyjemną dla odbiorcy formę. Jest to jednak, w moim odczuciu, historia o strachu, takim, który ma potężną moc ograniczania, paraliżowania, niweczenia wszystkiego. Ale spójrzmy jeszcze raz na okładkę – to my mamy na planszy więcej bierek. (I to jest ukryte przesłanie motywacyjne tej płyty). Warto posłuchać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top
¿Dlaczego Nie Gra?
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.