Zespół Mogwai świętuje rocznicę niegrania koncertów wydając koncertowy album. Rzecz w sam raz na okazję. Jak celebracja braku i brzmienie tęsknoty. Z powodu zespołu Mogwai po raz pierwszy pojechałam na OFF Festival, z Basią, w 2008 roku, jeszcze do Mysłowic, strasznie lało. Ale czego się nie robi dla tej piosenki:
Nie wiem co można lepszego robić od grania takiej muzyki, ale nie będę kierować pretensji pod adresem zespołu, który jednak tą płytą wraca do publiczności i to w tak niekorzystnych okolicznościach. Wraca w samą porę, gdy pustkę i tęsknotę rozumie się jak nigdy. Nie będę więc opisywać oczywistości. Oczywistością też jest stwierdzenie, że to świetny album. Ale naprawdę ważny. Teraz. Jak zapowiedź dobrej nowiny, jak światło w mroku, jak nadzieja, która nie daje żadnych obietnic. Jak zamknięte w banalnych frazach prawdziwe bicie serca.
Tak pięknie się zaczyna: