„Equals” Kasai

Dziwię się, że fani Tori Amos nie ustawiają się po tę płytę w kolejkach – przeczytałam w „Gazecie Magnetofonowej” i poszłam się ustawić. Początkowo myślałam, że to jakieś nieporozumienie, bo dwa pierwsze utwory „Skyline” i „Selfservice” w niczym twórczości Tori Amos mi nie przypominają. Nie są złe, ale jako rzeczona fanka wezwana do nadrobienia zaległości poczułam się lekko oszukana. W „Impostor”, trzecim z kolei utworze, już jednak coś z Tori Amos można odnaleźć. Nie szłabym jednak zdecydowanie w stronę takich porównań. Nie trzeba powoływać się na twórczość innych, gdy dysponuje się własnym dziełem tak wysokich lotów.

Za każdym razem odkrywam na „Equals” inny ciekawszy fragment: „Impostor”, „Sun Spirit”, „Eyes Made of Glass”, „Quibble” –  z wszystkich tych utworów można by uczynić single. W muzyce Kasai elektronika łączy się z klasycznym brzmieniem pianina, tego drugiego jest mniej, ale stanowi tak charakterystyczny element, że nawet te elektroniczne, dyskotekowe miejscami piosenki („Salvages”) zabarwione są sporą dawką liryzmu spod znaku czaro-białych klawiszy. Do tego maniera wokalna Kasai, sprawiająca wrażenie, jakby słowa z trudem przechodziły jej przez gardło nadaje całej tej muzyce jakiegoś tragicznego wydźwięku, ale o pozytywnym przesłaniu.

Pomimo melancholijnej otoczki „Equals” jest raczej budująca niż druzgocąca. Myślę, że swoją refleksyjnością potrafi przemówić do niejednej duszy i zainspirować ją wizją nowych możliwości. Muzyka Kasai przede wszystkim inspiruje, jest jak obietnica zobaczenia innych światów w szarej, przewidywalnej codzienności; jest jak kosmiczna podróż wraz ze starym, zakurzonym fortepianem. Jest jedynym w swoim rodzaju przeżyciem. Każdy choć raz powinien posłuchać tej płyty.


Płytę można kupić tutaj

1 thought on “„Equals” Kasai”

  1. Zachęcony : -zajrzałem w Internet. Słyszę i zerka „SALVAGES”. Oprócz Muzyczności i dobrego wizualnie ruchu, uatrakcyjnionego Video-sposobami, podoba mi się, że (nie znam angielskiego = dobrze) …że gdy słychać „pierwsze słowa” wydają się „polskie”, czyli Wokalistka Daje Sobie Prawo, do „obcego akcentu w angielskim” (uznaję za Dojrzałą Ekspresję = jeden ze słuchaczy = macie mnie „po swojej stronie”).
    Spodziewam się, że nabędę płytę i „przyjrzę” się „reszcie”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *