„Johnny Thunders Fantasy Space Camp” Shilpa Ray

Piosenka z płyty „Last Year’s Savage”, która ukazała się prawie rok temu, a ja nic o niej nie wiedziałam aż do przedwczoraj. Nie chciałam w tym roku publikować żadnego wpisu-podsumowania, w stylu „najlepsi 2015”, ponieważ miałam takie wrażenie, że mnóstwo świetnej muzyki mnie w minionym roku ominęło, i twórczość Shilpy Ray jest właśnie tego świetnym przykładem. „Last Year’s Savage” to cudowna płyta, która jak dla mnie jest kwintesencją wszystkiego, co w amerykańskiej muzyce najlepsze. Takiego amerykańskiego mitu zachodu, w którym szczęście zawsze znajduje się „na końcu stale odnawiającej się tęczy” i każdy na ten koniec wcześniej czy później trafi, takiego mitu, w którym nostalgia idzie w jednej parze z brawurą. I w muzyce taki duet brzmi najpiękniej.

A „Johnny Thunders Fantasy Space Camp” jest pięknością szczególną, bo w pewien sposób wskrzesza. Bardzo lubię we współczesnej muzyce takie nawiązania do klasycznego rock’n’rolla, które trzema dźwiękami potrafią przepełnić chęcią życia nawet w skrajnie dobijających okolicznościach. Dlatego bardzo lubię „Johnny Thunders Fantasy Space Camp” rano, gdy nie chce się zwlec z łóżka, po południu, gdy nie można już wytrzymać w robocie i wieczorem – na wiwat, że przykry dzień minął.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *