A w czerwcu i lipcu na jego antycznych, kamiennych stopniach i deskach (takich po renowacji z minionego wieku) odbywa się niesamowity festiwal Le Nuits de Fourvière. Niesamowity, ponieważ jak inaczej opisać takie okoliczności? – Letnia noc, na malowniczym wzgórzu, pod gwiazdami, wysoko nad miastem, w starożytnym amfiteatrze, na żywo – Radiohead. Albo PJ Harvey. Albo Angélique Ionatos w ramach Nocy Greckiej, coś tak pięknego:
Jeden wiekowy amfiteatr w Lyonie gromadzi tyle niezwykłych muzycznych wydarzeń co cała Polska nie jest zdolna. Prawdopodobnie przesadzam (i z krytyką, i z zachwytem), ale trudno jest mi się oprzeć legendzie tego miejsca i temu, co tworzy – takiej mitycznej łączności z zaświatami, z dwutysiącletnią tradycją uczestnictwa w niezwykłych przejawach sztuki, która w tym jednym miejscu wciąż trwa i zachwyca. Ja nigdy nie byłam na tym festiwalu, ale jakby ktoś szukał inspiracji na letni urlop to poddaję po rozwagę – Lyon latem na wzgórzu, gdzie nie będzie kibiców UEFA Euro 2016, a jedynie gwiazdy, muzyka i mityczny kontakt ze starożytną cywilizacją. Ja już dwa lata o tym myślę.