O płycie „Flesh & Blood” John Butler Trio w kontekście innych zjawisk muzycznych

John Butler Trio wydało ostatnio swój szósty album zatytułowany „Flesh & Blood”. Jego oficjalna premiera miała miejsce 7 lutego. Ciekawa płyta, chociaż fatalnie promowana i niestety, niepromowana koncertowo w Polsce.

Refleksje o muzyce niszowej

Czasami myślę o tego rodzaju muzyce, jaką wykonuje John Butler Trio. A czy jej słucham? No właśnie, czy taką muzykę można usłyszeć w Polsce? Wydaje mi się, że jest to szczególny typ tzw. „muzyki niszowej”, o której niewielu mówi, a wielu boi się do niej przyznać. Z punktu widzenia odbiorców współcześnie zauważana jest wyraźna polaryzacja muzyki na tą:
A) komercyjną (sztuczną, mało ambitną, z głupimi tekstami i sztucznymi gwiazdami);
B) alternatywną (świeżą, nie zawsze ambitną, ale interesującą, chcącą kreować nowe style i ignorowaną przez masowe media)

Muzykę alternatywną często nazywa się „niszową”, ale w rzeczywistości nabiera ona coraz bardziej masowego charakteru, ma naprawdę liczne rzesze odbiorców (fanów i pozerów) i swoje własne media, dedykowane tylko i wyłącznie temu rodzajowi muzyki. Jest to komercjalizujący się nurt sztuki. Pewną modą cieszy się poza na „muzyka niezależnego”, który im dziwniej gra tym lepiej, nie ważne czy dobrze. A poza tym, ta tzw. „alternatywa” ściśle ogranicza się do wybranych stylów muzycznych. Więc tak naprawdę „nisza” przebiega pomiędzy alternatywą i komercją, i do niej wpadają odrzuty z obu tych muzycznych światów – zespoły typu John Butler Trio. Wizerunkowo i muzycznie nie pasują ani do dziwacznej alternatywy (ta boi się do nich przyznać), ani do mediów komercyjnych (te o nich nie mówią). W obu przypadkach powód jest ten sam – za dobrze grają.

Recenzja płyty

Często w recenzjach stosuje się slogan „bardzo spójna płyta” (sama stosuję, jak nie wiem co napisać) i jest to niby pozytyw. Ale jak nie jest „spójna”, to jest „różnorodna” i to też pozytyw. Dlatego jest to slogan, a nie żadna wartościująca opinia. Niemniej jednak „Flesh & Blood” nie jest spójna, nie jest też do końca różnorodna – kwestionuję oba pozytywy… i twierdzę, że jest to dobra płyta. Podzieliłabym jednak jej piosenki na dwie kategorie (znowu):
1. Flesh & Blood („Living in the City”, „Cold Wind”, „Bullet Girl”, „Devil Woman”, „Blame It On Me”, „Wings Are Wide”, „How You Sleep at Night”);
2. inne piosenki („Spring to Come”, „Only One”, „Young and Wild”, „You’re Free”);
gdzie Flesh & Blood to prawdziwe, tytułowe „mięso”, a inne to piosenki ładne, aczkolwiek takie, których nie chciałabym słyszeć na tej płycie, bo psują klimat. Bez nich jest to naprawdę mocna płyta o twardzielach, dla twardzieli (obu płci), która zwłaszcza instrumentalnie wzbudza szacunek. Pomimo swingujących gitar i bluesowo-folkowych zaśpiewów prezentuje kwintesencję rocka – flesh and blood, tyle że bez darcia mordy.

Zupełnie nie rozumiem dlaczego singlem promującym ten krążek zostało „Only One” – moim zdaniem najsłabsza piosenka i w ogóle nie flesh and blood – a nie „Blame It On Me”, najostrzejszy numer. To trochę takie żałosne wołanie z niszy. „Blame It On Me” trwa 6 minut i ma obszerne instrumentalne fragmenty. „Only One” to niecałe 4 minuty, ładniutka melodyjka, słodziutki wokal, prosty tekst – coś, co ewentualnie puszczą w radiu. Na płycie „Only One” znajduje się po „Blame It On Me” i w tym kontekście słychać najlepiej, że jest to JEDNO, WIELKIE, ABSOLUTNE NIEPOROZUMIENIE.

Jak słuchać „Flesh & Blood”

Proponuję wgrać sobie tą płytę do komputera i w liście odtwarzania usunąć „Spring to Come”, „Only One”, „Young and Wild”, „You’re Free” wtedy będzie to naprawdę „Flesh & Blood”, naprawdę dobra płyta. Jednak piosenek takich jak „Spring to Come”, „Young and Wild”, „You’re Free” nie kasowałabym na zawsze, ale słuchała winnym kontekście emocjonalnym. Zwłaszcza „You’re Free”, która, jak dla mnie, jest najbardziej interesującą piosenką z tej płyty.

Dlaczego John Butler Trio nie gra w Polsce?

John Butler Trio wystąpi na Colours of Ostrava 20 lipca. Bliżej nie będą. Coraz silniej moją uwagę przykuwa ten festiwal. Jednocześnie nabieram przekonania, że co ciekawsi artyści omijają Polskę i stajemy się kuźnią monotematycznych imprez muzycznych.  

2 thoughts on “O płycie „Flesh & Blood” John Butler Trio w kontekście innych zjawisk muzycznych”

  1. Najlepszy album JTB jak dla mnie. Singiel też ok – radiowy a i clip zabawny więc nie rozumiem dlaczego album jest tu cytat "fatalnie promowany" Byłem na koncercie w Amsterdamie i hala była wyprzedana a pod halą młodzi ludzie próbowali kupić bilety więc zapotrzebowanie na muzykę JBT jest. Z tą niszą to też bym nie przesadzał, to kawał rocka jest a ludzi słuchających I poszukujących ciekawej muzyki nigdy nie zabraknie. Nie ma w Polsce koncery JTB ale będziemy za to mieli święto w Gdańsku – Dave Matthews Band. Nie ma co narzekać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *