OFF Festival ogłosił program swojej tegorocznej edycji i wygląda na to, że zacznie się ona świetnym otwarciem. Bez nudnawych supportów, od razu na światowym poziomie, choć za sprawą krajowych muzyków.
Wilga w niesamowity sposób koweruje „Killer” Seala i ma w zanadrzu kilka takich piosenek, które sprawiły, że ich płyta, moim zdaniem, jest jednym z najlepszych polskich debiutów minionej jesieni. To muzyka, która zapewne świetnie brzmi po północy, ale o 16.10, też może być niezapomniana.
Hidden Worlds grają jeden taki rewelacyjnie festiwalowy numer „Day Full of Useless Words”, który poza przebojowością ma właściwości potrafiące przenosić w czasie, jak ponadpokoleniowy most frustracji i zapału w czynieniu piękna.
The Stubs, pod względem koncertowym, grają najwspanialszy rodzaj muzyki na świecie, który na masowych imprezach nigdy nie zawodzi, a do tego dysponują tak świetnym repertuarem z ostatniej płyty, że mogą nawet stać się autorami „koncertu dnia” (ciekawe czy by pobili The Residents, gdyby był taki plebiscyt?)
I to wszystko stanie się na offfestiwalowych scenach zanim zajdzie słońce, przed upływem pierwszego dnia, ba – nawet zanim będzie można wyjść z pracy. Dlatego najlepiej w ogóle tam w piątek nie iść (w sensie: do pracy), albowiem w życiu ważne jest, by nie przegapiać początków.