„Say Less” Nothing

Jawi się w tej piosence tyle niespodziewanych aspektów piękna, że nie wiem czym najpierw się zachwycić. Tą pierwszoplanową perkusją, psychodelizująco-przesterowanym jazgotem gitar czy sennym wokalem, który unosi się na tej potężnej muzyce tak niewzruszenie lekko, jak piórko na wzburzonych falach? Każdy z tych aspektów jest równie wyrazisty i zdaje się być autonomicznym tworem, który mógłby istnieć oddzielnie, tak jakby te gitary, ta perkusja i wokal nie były stworzone razem, z myślą o jednej piosence, jakby je sklejono w pozbawionym twórczej duchowości przedmiotowym procesie produkcji. I dziwne, ale to sprawia, że „Say Less” brzmi niesamowicie.

W moim odczuciu jest to utwór o ujarzmianiu wściekłości. Można to robić waląc w perkusję, albo spokojnym głosem wyśpiewując troski swojego wnętrza, albo zagłuszając je wysokimi tonami gitary. To wszystko działa – „Say Less” uspokaja, choć jest w nim tyle szaleńczej energii. Niesamowicie charyzmatyczny i porywający zapowiada nową, zapowiadającą się świetnie, płytę, która ma być gotowa w październiku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *