W kwestii lamentacyjnej muzyki, której może ktoś w tych dniach potrzebuje, „Engine of Hell” Emmy Ruth Rundle wyprzedza konkurencję. Jest dla mnie zagadką, jak taki…
blog muzyczny – relacje z koncertów – recenzje płyt – felietony
W kwestii lamentacyjnej muzyki, której może ktoś w tych dniach potrzebuje, „Engine of Hell” Emmy Ruth Rundle wyprzedza konkurencję. Jest dla mnie zagadką, jak taki…