Przepiękna piosenka od kilku dni siedzi mi w głowie, wraz z kadrami z równie wdzięcznego teledysku, choć wszystko to pod trochę może mało zgrabnym tytułem – „Zwid”, autorstwa Ocean of Noise. Gościnnie śpiewa tu Piotr Jan Brzeziński, znany jako Peter J. Birch i śpiewa zaskakująco charyzmatycznie, może dlatego, że po polsku, a może to ta hipnotyzująca muzyka dodaje mu takiego wyrazu. W każdym razie, jest to rzeczywiście wyrazista kompozycja, choć zaplątana w stylistykę sennych majaków, tytułowych zwidów, rozmazanych znaczeń. Z odwołaniem do poezji Verlaine’a („Wielki, czarny sen”), co już samo przez się nakreśla klimat.
„Zwid” jest czymś na pograniczu rzeczywistości, jak cień, dym, zmęczenie. Bardzo precyzyjnie i wymownie przedstawia ten stan, gdy brak już sił. Ale z drugiej strony – pierwszy raz słyszę tak kojącą muzykę o odpuszczonych możliwościach, zaprzepaszczonych szansach, rezygnacji, śmierci. Bo może to wcale nic nie znaczy, bo przecież te wszystkie senne zmęczenia i nocne kapitulacje zawsze kończą się nowym dniem, albo zaczynają – jak w tej piosence.
Zobacz również:
„Still In A Dream” Ocean of Noise
„The Shore Up In The Sky” Peter J. Birch