W materiałach wideo promujących tę płytę powtarzającym się elementem jest dyskotekowa kula, światła sceniczne, a jej tytuł to „No Joy”. Rozwija go refren piosenki „Pendulum”, ze słowami:
But I know what they say when I walk in the light.
There’s no joy in my life.
There’s no joy when I’m right.
I rzeczywiście nie ma radości w żadnym tekście śpiewanym na tej płycie, ale jest rewelacyjny czarny humor. Na swego rodzaju jej motto pasuje mi zdanie z piosenki „Haunted”, które w wolnym tłumaczeniu brzmi: już zawsze będzie tak ponuro, ale to sposób na życie. Syntetyczne brzmienie, czasem bardziej dyskotekowe, czasem popowo-rockowe, bardzo melodyjne i radosne, jest zupełnym przeciwieństwem warstwy tekstowej wszystkich piosenek na „No Joy”. Jest to bardzo przemyślane i konsekwentne wydawnictwo. Świetnie można bawić się przy tej muzyce, zanim nie skupi się na tym, o czym on właściwie śpiewa.
I ask if you’re okay with your head wide open. You smile for my benefit, cause no you aren’t.
HEAD, nie EYES.
Jeden ze słuchaczy napisał, że kontakt z tą płytą jest jak słuchanie swoich najgorszych myśli, najczarniejszych przewidywań przyszłości, w których tle słyszy się wesołą muzyczkę i głos „byle do przodu, wszystko będzie dobrze”. Słucha się tego bardzo dobrze, bez żadnych zahamowań, zwątpień, postojów, „połyka” się tę płytę w całości, jak leci. I jako wydawnictwu z kategorii „pop punk”, „alternative” nic nie można zarzucić. Warto nawet pochwalić pomysłowość i nieszablonowe podejście do tego gatunku muzyki. Ale Spanish Love Songs za „No Joy” należą się też pochwały większego kalibru.
Bardzo dobry odbiór tej płyty wskazuje na to, jak ważne treści porusza, myślę że nie tyle na gruncie artystycznym, co społecznym. Gradacja tragedii, nieszczęść i smutku osiąga taki poziom, że nie można już niczemu w żaden sposób zaradzić. Czasem nawet trudno jest się przejąć i brakuje czasu na opłakiwanie tych wszystkich historii, które na to zasługują. Nie ma odpowiedniej oprawy z konstrukcją z tragizmu, która zdołałaby wrazić cały ten ból. Ale świetnie obrazuje to kula lustrzana nad tanecznym parkietem – symbolicznie, metaforycznie, ironicznie, każdy się w tym tańcu na swój sposób odnajdzie.