Opole Songwriters Festival: Courtney Barnett

6 września, Opole, Narodowe Centrum Polskiej Piosenki

I must confess, I’ve made a mess of what should be a small success. Na koncercie robi jeszcze większy „mess” niż na płycie. Wszystkie te znane piosenki w wersji „live” brzmią nie do poznania. Nie wiem czy wszystkim odpowiada taka stylistyka chaosu, mi owszem, choć odrobinę brakowało mi głębszej relacji artystki z publicznością. Ale co zrobić, kiedy największy przebój („Pedestrian At Best”), jaki ma się w repertuarze jest niemożliwy do chóralnego odśpiewania przez tłum fanów. Trochę dało się włączyć do jej spektaklu końcowym If you’ve got a spare half a million you could knock it down and start rebuilding w „Depreston”, ale poza tym Courtney Barnett była nie do doścignięcia. Chociaż z drugiej strony, jej spojrzenie zatrzymujące się, miałam wrażenie, na każdym z publiczności z osobna, pozwoliło właśnie poczuć szczególną relację.

W pewnym sensie po prostu Courtney Barnett jest artystką konceptualną, nie festiwalową − nie da jej się śpiewać, nie warto tańczyć, bo lepiej słuchać. Jest unikatową na skalę światową rockową autorką tekstów − błyskotliwych, ironicznych, trudnych, ale z tego powodu właśnie na Opole Songwriters Festival sprawdziła się w roli gwiazdy stuprocentowo. Ewentualne pomysły taneczne niweczyła też wirtuozeria jej gry − tak spektakularna, że szkoda było odrywać od niej wzrok. Z powodu braku muzycznych kompetencji, ja osobiście wirtuozerii nie potrafię w pełni docenić i dlatego zapewne rozminę się z muzykami we wskazaniu najlepszych fragmentów tego koncertu. Dla mnie było to „Charity” i „Let It Go” z płyty z Kurtem Vilem, no i oczywiście „Depreston”, ponieważ jest to wspaniała piosenka, na którą wszyscy czekają.

Ogólnie koncert spełnił oczekiwania, jako festiwalowy gwóźdź wieczoru − widowiskowy, charyzmatyczny, z nowościami, przebojami i bisami na koniec. A zobaczyć samą Courtney Barnett w kameralnej sali ze świetną publicznością, to niezapomniane przeżycie. Coś takiego tylko na Opole Songwriters Festival. Nie zmieniajcie tego, proszę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *