Może tak być, że od ośmiu lat nie słuchałam ich muzyki. Być może, nie pamiętam. Czasem coś ważnego właściwie bez powodu się porzuca. Trudno to wytłumaczyć. Osiem lat temu o ich piosence „Dog Days” napisałam: Ja „Dog Days” zawsze mam pod ręką, chociażby na zdezelowanej empetrójce. To mi ratuje życie. Naprawdę. Nie pamiętam kiedy ją stamtąd usunęłam i nie pamiętam kiedy ostatni raz słuchałam „empetrójki”, przez pandemię mało jeżdżę pociągami. W każdym razie, jeśli coś jest naprawdę ważne to powraca, niespodziewanie i niewytłumaczalnie, tak jak zniknęło. I wspaniała Kristin Hersh ze swoim hałasującym zespołem znowu „ratuje mi życie” „Staring Into The Sun”.
Nowa piosenka, która zapowiada nową płytę, (chciałaby się dodać – nowe czasy). Bez ostentacyjnego wrzasku, stonowana, ale stanowcza; marzycielska w warunkach brutalnej rzeczywistości; surowa, ale ucząca piękna, dojrzała i mądra. I niech te nowe czasy takie będą. Wiosną. Taka obietnica.
Zobacz również:
„Dog Days” 50 Foot Wave