„Umieraj i Stawaj się” Pogranicza

Muzyka przesycona treścią niedopowiedzianych pretensji. Z rozkazem w tytule, który budzi konsternację na myśl jak go zrealizować. Płyta, a właściwie epka, „Umieraj i Stawaj się” zespołu Pogranicza jest może mocno zintelektualizowana, krzycząca i wymagająca uważnego słuchania; jest płytą nie dla każdego, bo sarkastyczną. Ale w pewien sposób uniwersalną, gdyż jej autorzy uzewnętrzniają myśli, jakie przypuszczalnie skrywa spory procent współczesnego społeczeństwa.

Słucha się ich piosenek ze szczerym zrozumieniem, nawet jeśli ich dosłowność jest komiczna. Trudno nie docenić ich obrazowości i trafności zawartej w nich ironii. A muzyka tylko ten przekaz napędza i czyni go bardziej bliskim. Bo są to bardzo swojskie dźwięki, nienapuszone, niewypielęgnowane, nieutrzymane w ryzach. Takie właśnie jak z pograniczy, na których można w zasadzie robić co się chce, bo nikogo to nie obchodzi, bo obcość staje się tam czymś zwykłym, codziennym. To jest jednak do pewnego stopnia złudne porównanie, bo muzyka zespołu Pogranicza wcale nie jest czymś niezorganizowanym, błahym czy egzotycznym. To raczej takie „blokowiskowe hity”, które na każdym osiedlu w każdym mieście w Polsce zabrzmią jak komentarz do rzeczywistości. Mam na myśli zwłaszcza „Pion” z przebojowym refrenem: codziennie w tym pionie, codziennie tak samo, żyjemy daleko, mieszkamy za ścianą.

Moim zdaniem bardzo pomysłowa płyta, z wieloma cennymi obserwacjami współczesnego świata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *