Jest lekkością, która rodzi się z niczego – taka wypowiedź bezpodstawnie optymistyczna. W swojej lapidarności trochę bezczelna, bo ta piosenka trwa tylko nieco ponad 2 minuty, tekstu ma jak na lekarstwo, a traktuje o życiu. Jak taki wielki temat można wepchać do tak małej formy? Ale nie jest za ciasna, nie jest w niej duszno, nie męczy przesytem. Wręcz przeciwnie – brzmi jak migotanie prześwitów światła, jak echo przestrzeni mijanej po drodze, jak wsysane przy głębokim wdechu powietrze czy rzucane w dal za siebie kamienie. „Zostaw gołębia, żeby żył” Strumienia Świadomości może wywołać w słuchaczach uczucie pozbywania się ciężaru. Czasem wystarczy odpuścić, żeby się odrodzić.