Alt-J wydało tydzień temu swoją drugą płytę zatytułowaną „This Is All Yours”. Najważniejszą rzeczą jaką mogę o niej napisać jest to, że jest fantastycznie zaśpiewana. Wszystko inne blednie, tworzy tło, wypełniacze, efekty, wobec niezwykłego sposobu śpiewania Joe Newmana. Jest on czymś więcej niż imitowaniem brzmienia instrumentów i czymś więcej niż szarżowaniem oktawami w stylu diw muzyki pop. To jest jak wyśpiewana muzyka, w której „pierwsze skrzypce” gra brzmienie słów.
Odważny, mocny głos; pewnie i spokojnie artykułowane słowa; niespodziewane, kontrastowe zmiany barwy – Newman śpiewa z ogromną pewnością, że to właśnie ten jego śpiew jest tutaj najważniejszy. Moim zdaniem najlepiej słychać to w „Intro”, „Warm Foothills” i „Bloodflood pt.II” – trzech moich ulubionych piosenkach na tej płycie. Słuchałam jej chyba z pięć razy, usiłując znaleźć coś jeszcze, o czym można by napisać. Nie znalazłam. Za piątym razem słuchania pod rząd zaczyna nudzić. Ale za pierwszym razem – zachwyca.
eeee, ja słucham na okrągło i się nie nudzi
chociaż faktycznie, za pierwszym razem zachwyca najbardziej, może przez element zaskoczenia. "every other freckle" wchodzi na moja osobistą liste "the best of the best".