OFF Festival: Furia

Postaw mi kawę na buycoffee.to

4 sierpnia 2024, Katowice, T Tent

Dzięki Furii dowiedziałam się, że black metal to może być muzyka. Po poznaniu ich nowej, dobrej płyty „Huta Luna”, byłam szczerze zainteresowana usłyszeniem ich na żywo podczas OFF Festivalu w Katowicach. I tak, dzięki temu koncertowi dowiedziałam się, że blackmetalowy zespół może też dobrze zagrać, a nie tylko szpanować tym, że jest straszny. (Ma widać ta twórczość spore możliwości edukacyjne…). Ale na poważnie…

Fantastyczne jest to, że Furia pozostawia nieszczelną kurtynę hałasu, a za nią jest całkiem sporo brzmień o różnym natężeniu, nawet dosyć subtelnych. W koncertowym wydaniu te nieszczelności są jeszcze bardziej poważne. Słychać, że coś się dzieje w głębi, na drugim i trzecim planie, słychać ich przenikanie, a nawet motywy muzyczne (coś, co można nucić wracając do domu). Jest warstwa kompozycyjna, a w tego typu muzyce wydaje mi się to czymś niebywałym. I jeszcze na dodatek na tę kompozycję mają określony, ciekawy pomysł. Więc doszło do tego, że spędziłam bez bólu godzinę na blackmetalowym koncercie i miałam wrażenie, że skończył się za szybko.

Koncertowa Furia jest lepsza niż z płyty, ma, jak to w wykonaniach na żywo, więcej nieobliczalności, ale wydaje mi się przy tym bardziej dopracowana i bogatsza w brzmienia, taka w „wersji reprezentacyjnej”. „Za ćmą, w dym” na przykład – ależ to jest doby numer! A na płycie, taki po prostu niezły. I gdy kończyli koncert wrzeszcząc w „Gore!”, że świat stoi otworem, pomyślałam, że być może tak sobie słusznie wieszczą, że to dokładnie właśnie im się przytrafia – przed taką muzyką otwiera się wszystko. I to nie z przerażenia, a podziwu. Każdemu, kto będzie miał okazję – polecam usłyszeć Furię na żywo. Cieszę się, że to był ostatni koncert tegorocznego OFF Festivalu na jakim byłam i z takimi wrażeniami wróciłam do domu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *