Dlaczego o takim hicie? Nie będę ściemniać, że jest to piosenka, której nigdzie nie można usłyszeć (na szczęście nie jest). Chcę o niej napisać tylko jedną rzecz, z której ostatnio dopiero zdałam sobie sprawę i która mnie zadziwiła. Czy wiecie, że „The One I Love” REM ma 4 wersy? W dodatku jeden się powtarza:
I to wszystko. Może to śpiewać zarówno mężczyzna, jak i kobieta. Bardzo prosty, uniwersalny tekst. Ale co ważne – on jej (tej, którą kocha) nic nie mówi. Zapowiada, że teraz będzie śpiewał dla niej i tego nie robi. Ostatnio nurtuje mnie właśnie taki problem – czy można stworzyć historię bez fabuły? Napisać opowieść bez opowiadania historii? Stworzyć bohatera, który o sobie nic nie mówi? Słuchając „The One I Love” (jeszcze unplugged) zaczynam skłaniać się ku twierdzeniu, że można.