Nie lubię letnich, słonecznych popołudni. Bo mają przedsmak końca świata. Mijają tak powoli, że nie da się nie zauważyć, że oto kończy się coś pięknego – słoneczny dzień. Nie lubię popołudniowego światła, które jest takie brudne, zużyte, przepocone. Moim zdaniem, letnie popołudnia to najbardziej depresyjne momenty w roku, bardziej nawet niż listopadowe wieczory. Właśnie taką atmosferę – słonecznego, popołudniowego smutku, lęku zachodzącego słońca na pogodnym niebie – oddaje piosenka Matta Bauera „Tonight We Get To Sing Our Songs”. URZEKAJĄCA. Chociaż w takie dni jak ten złowieszczo przypomina, że to już niedługo się zacznie… taste of the world has done…
zasłuchuję się w tym…