„Cztery” Binder

Zespół Binder wydał epkę zawierającą cztery utwory: „Strach przed lataniem”, „Dobry dzień”, „Sen” i „Aspi”, które ułożone są na tej płycie jak dobra powieść kryminalna – z miarowym dawkowaniem wciągających faktów i finałem, który wyjaśnia wszystko. Zatem dobrze się tego słucha po kolei i w całości, ale postanowiłam, że tym razem nie będę przestrzegać fabuły i opowiem o tej płycie od końca, po to, żeby zacząć od tego, co najistotniejsze.

Piosenka „Aspi” ma strukturę samonapędzającego się mechanizmu, który im szybciej i głośniej pracuje, tym bardziej jest zachwycający. Binder tak kończy swoją epkę i jest to bardzo zmyślne zakończenie, ponieważ rozbudza apetyt na więcej, na ponowne przesłuchanie płyty, czy też na więcej muzyki zespołu Binder. W tej piosence w dobrych proporcjach spotyka się to wszystko, co uchodzi za kwintesencję rockowego przeboju: charyzmatyczny głos wokalistki (Patrycja Porc), rytmiczny, łatwy do powtórzenia tekst, świetna gra muzyków (Maciej Nowak, Maciej Zyzak, Krzysiek Sabuda) i melodia ujarzmiająca rockowy hałas. Tylko ta jedna piosenka wystarczy, by zainteresować się twórczością zespołu Binder.

Ale nim do niej dochodzi, na płycie „Cztery” rozbrzmiewają jeszcze trzy inne utwory, które nie zasługują na to, by zostać pominiętymi. Wszystkie są do siebie podobne, utrzymane w klimacie klasycznego rocka o bluesowych korzeniach i niesamowitej energii. „Strach przed lataniem” otwiera „Cztery” w rockowym stylu, z hukiem, krzykiem i wyeksponowanymi solówkami gitary. Spośród wszystkich utworów ma chyba najciekawszą strukturę, ze zmiennym tempem i emocjami. „Dzień dobry” i „Sen” brzmią bardziej bluesowo i przewidywalnie, ale wciąż trzymają słuchacza w klimacie dobrej muzyki aż do finałowego „Aspi”, które wprowadza nutę rozczarowania, że to już koniec.

Jako przedsmak długogrającej płyty, „Cztery” wypada bardzo dobrze, jest świetnie zagrana i ciekawa. Moim jedynym zarzutem jest to, że momentami ma trochę zbyt oczywiste teksty i strukturę piosenek, co w zestawieniu z klasyczną odmianą rocka, jaką upodobał sobie zespół, może w przyszłości zrodzić krytyczne głosy o braku kreatywności i powtarzalności. Ale nie twórzmy złych wizji na przyszłość, mówmy o faktach, a faktem jest, że epka „Cztery” bardzo udała się zespołowi Binder.

https://pl-pl.facebook.com/binderbandpl/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *