Byłam na koncercie Krzysztofa Zalewskiego…

Fot. Kama Chołuj

Ignorancja rzeczywistości albo przepracowanie, razem bądź osobno, potrafią sprawić coś takiego, że nagle, nieoczekiwanie, choć w pełni świadomie znajdujemy się w zaskakujących okolicznościach i doświadczamy dziwnych rzeczy. Tak właśnie wczoraj poszłam na koncert Tides From Nebula, z którego wyszłam przed początkiem i skończyło się na tym, że byłam na koncercie Krzysztofa Zalewskiego. Nie pogłębiam wątku jak do tego doszło, bo chcę pisać bloga o muzyce a nie o własnych ułomnościach. I chcę też umieć zmierzyć się z nieoczekiwanym tematem – tak więc, byłam na koncercie Krzysztofa Zalewskiego, zupełnie na to nieprzygotowana…

Ten koncert był jak splunięcie idealnie w cel – szybki, zdecydowany, trafny, zdumiewający nawet. Bardzo krótki, trwał z pięćdziesiąt minut, ale ani jedna z nich nie została roztrwoniona, ani jedna nie była niepotrzebna. Wyobrażam sobie, że bardzo trudno jest zagrać taki koncert (bo niewiele takich doświadczyłam), który od początku do końca jest interesującym wydarzeniem na takim poziomie profesjonalizmu, że krytyków i malkontentów szlak jasny trafia, bo nie ma w nim nic, ale to absolutnie nic, do czego można by się przyczepić. Trudność wykonania czegoś takiego zdawała się w ogóle nie istnieć dla Krzysztofa Zalewskiego i jego zespołu. Nie zwlekając weszli na scenę i zagrali ciągiem pięćdziesiąt minut z taką łatwością jak, właśnie – jakby splunąć.

Bardzo dobry koncert, bardzo dobrych muzyków z bardzo dobrym repertuarem – uświadomiłam sobie jak trudno jest pisać o czymś takim, gdy nie ma się emocjonalnego stosunku wielkiej fanki, potrafiącej zużyć dwa tysiące znaków na górnolotne epitety. Dlatego tak o tym pluciu piszę, co trochę jest dla mnie żenujące. Przejdę więc do konkretów – w całym tym bardzo dobrym koncercie znalazłam trzy rzeczy, które chciałabym wyróżnić.

Pierwszą taką, że Krzysztof Zalewski niezwykle śpiewa po polsku, podobnie jak Adam Repucha, o którym już kiedyś pisałam (patrz: Rewolucja Adama Repuchy). Umelodyjnia język polski z taką łatwością, że jest to niewiarygodne. Z długich, trzeszczących słów robi muzykę, wciska je w szybki, rockowy rytm i nie tworzy przy tym przypadkowych tekstów. Tym przede wszystkim zdobył moje uznanie.

Druga rzecz to „Ósemko”, piosenka, która w urokliwy sposób zespaja te dobre teksty z niezwykłą manierą śpiewania i wciągającą muzyką (przez chwilę pomyślałam, że to może jednak jest koncert Tides From Nebula). Ten fragment koncertu podobał mi się najbardziej, zwłaszcza, że po „Ósemko” zagrali „Nie pytaj o Polskę” Obywatela GC. I to jest ta trzecia rzecz godna szczególnej uwagi – zagrali to lepiej niż brzmi w oryginale. Być może zbezczeszczę tym kilka prywatnych kościołów, ale nie cierpię głosu Grzegorza Ciechowskiego, którym, moim zdaniem, zniszczył wszystkie swoje piosenki. Dlatego w moim odczuciu nie jest może wielkim wyczynem wykonać repertuar Ciechowskiego lepiej od oryginału, gdy się dysponuje takim kawałem głosu jak Krzysztof Zalewski, ale przecież nie o zawody tutaj chodzi. „Nie pytaj o Polskę” zabrzmiało na tym koncercie fantastycznie i naszła mnie taka refleksja, że dziwnie szybko ta piosenka zyskała nową aktualność. Przeważnie powtórki pokoleniowe rozdzielają jednak długie dziesięciolecia, a tu proszę, dwadzieścia kilka lat i jakby nic się nie zmieniło.

To, co trudno wyrazić słowami można czasem z łatwością dostrzec w obrazie. Dlatego, być może lepiej atmosferę tego koncertu oddają piękne zdjęcia Kamy Chołuj. Zachęcam do obejrzenia całej fotorelacji Krzysiek Zalewski & Tides From Nebula.

Krzysztof Zalewski i Tides From Nebula zagrali 14 listopada we wrocławskim klubie Firlej. Razem wystąpią jeszcze 21 listopada w Krakowie i 22 listopada w Sosnowcu, poza tym Tides From Nebula zagra w tym miesiącu jeszcze 8 koncertów. Z całego serca i w pełni świadomie zachęcam do udziału w chociaż jednym z nich. Będzie to z pewnością wydarzenie muzyczne na najwyższym poziomie.

Post Scriptum
Fajnie jakby istniała taka konwencja humanitarnego traktowania sztuki, zakazująca robienia przerw w koncertach. Nie zgadzam się z tym i nie zgodzę się nigdy, żeby rozwój muzyki w Polsce, którym zdecydowanie jest organizowanie koncertów, finansowany był przez handel gorzałą i browarem.

http://blogroku.pl/2014/kategorie/azdlaczego-nie-gra-,aq5,blog.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *