Pamiętam jak na Opole Songwriters Festival jeden z organizatorów zapowiedział występ Kraków Loves Adana, tłumacząc dlaczego ich zaprosił, „bo po prostu piszą dobre piosenki”. Ich muzyczna stylistyka nie jest czymś, co mnie zachwyca, ot prosta, minimalistyczna elektronika, ale piosenki faktycznie piszą wspaniale. „Darker Darkness” może być tego przykładem. Utwór powielający konwencję listy życzeń – pomysł dość powszechny, ale jednak nie chodzi o to, że się prosi, marzy czy tęskni, ale o to, co jest przedmiotem tych uczuć i zabiegów.
„Darker Darkness” jest dziwną piosenką, bo meandrując wśród beznadziejnych myśli i najmroczniejszych porównań, finalnie oferuje rozwiązanie – nie niemoc, śmierć i zagładę, a nowy plan. Pobożne życzenia przemieniają się w konkretne potrzeby, a uświadomienie ich sobie jest impulsem do działania. Kiedy już wiesz, że nie potrzebujesz żałować, że nie jesteś mężczyzną; potrzebujesz po prostu przyjaciela, któremu to nie przeszkadza. I nie chodzi o to kim jesteś, tylko o to czego nie masz, a kwestia posiadania jest zawsze kwestią otwartą…
Każdy przecież ma pomysł na lepsze zakończenie.
For once I wanna think for somebody else
Out of my body for a day
Oh tell my mother I have no more strength to stay
Oh I wish I was a man
Oh I wish I was a hurricane
Oh I wish I was as pure as death
So nobody could hold me
I’m on the outside looking in
For once I wanna have the guts to get in
Out of my body in the zone
Oh tell the wolves I’m coming finally home
Oh I wish I was a man
Oh I wish I was a hurricane
Oh I wish I was as pure as death
So nobody could hold me
I need a darker darkness
I need a better end
I need a darker darkness
I need a better friend
I know I’m not a man
No I am not a man
I’ve got another plan
I’m doing the best I can