„Future Me Hates Me” The Beths

Nie jestem pewna, co takiego ma w sobie ta muzyka, że zdecydowałam się wysłuchać całej płyty. Myślę, że dystans do siebie autorki tekstów, który przejawia się już w samych tytułach piosenek: „Future Me Hates Me” czy „You Wouldn’t Like Me” i uwydatnia swoją obecność na okładce tego wydawnictwa. Dystans do siebie zawsze świadczy o pewnej dojrzałości, mądrości, poziomie. I chyba tylko ta wiedza przekonała mnie do debiutanckiego krążka The Beths, bo po pierwszych dźwiękach brzmi dosyć dziecinnie, a co więcej – trzyma się tej stylistyki do końca.

„Dziecinnie” w tym sensie, że jak z próby nastolatków z garażu sprzed paru dekad. Dużo hałasu, dużo chaosu a w tym wszystkim nic nowego. Jest w sumie tylko jedna ważna zaleta takiej twórczości – szczera radość z tworzenia, która owszem jest infantylna, ale w przypadku płyty „Future Me Hates Me” nosi znamiona zamierzonej konwencji. Moim zdaniem dwa artystyczne kontrasty wyróżniają ten krążek wśród innych debiutów: połączenie „dziecinności” muzyki z „dorosłością” tekstów oraz punkowskiej dysharmonii dźwięków ze słodkim, harmonijnym głosem wokalistki.

I to znowu jest płyta, którą postawiłabym na półce „ku pokrzepieniu serc” (ostatnio coś ciągnie mnie w takie tematy). Ale to nie jest obciach – bycie obdarowanym tak pompatyczną etykietą – jeśli spojrzymy na muzykę poprzez pryzmat jej olbrzymiej mocy w uzdrawianiu rzeczywistości, niesieniu radości nawet w najpaskudniejsze rejony ludzkich doświadczeń. Ona jest światłem w każdym rodzaju ciemności, jest dobrym druhem w samotności i tak banalnym rozwiązaniem na złowrogą ciszę. Myślę, że o tym jest ta płyta – niepomnikowej gloryfikacji muzyki, a innymi słowy o tym, że wystarczy pośpiewać sobie jaka jestem beznadziejna, żeby przestało to być straszne.

Komu poleciłabym tę płytę? Myślę, że w szczególny sposób trafi ona to tych, którzy mają niezły bałagan w swoim życiu, ale są tego świadomi, tyle, że nie mniejszy bałagan mają w swoich planach na temat tego, jak to wszystko uporządkować. Ale plany są. I tego będziemy się trzymać.



 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *