„Between” Father Kong

Irytują mnie samplowane teksty, zwłaszcza w „Sztucznej” i „Paciorku” i rozczarnuowuje brak piosenki „My”, moim zdaniem dużo lepszej (bo z fajnym tekstem) niż niejeden z utworów, które finalnie znalazły się na płycie „Between”. Ale tak poza tym, to o drugim albumie zespołu Father Kong mogę mówić tylko w superlatywach.

Ładnie się zaczyna, piosenką „STH”, budującą nastrój tajemnicy, który sukcesywnie rozwijają kolejne utwory. Dla mnie to jest muzyka wilgotna i parna, dlatego nie dziwi mnie, że Father Kong zwykle przypomina się latem, jak nigdy pasuje wtedy do scenerii. Wilgotna – jak niepokój tempa i parna – jak pasja tych instrumentów dętych. Na pograniczu wrzasku i kołysanek. Marzenia sennego i koszmaru. Nikt inny tak nie gra. Dlatego bezsprzecznie Father Kong proponuje autorską, bardzo osobistą, oryginalną muzykę, którą łatwo się zachwycić.

Prawdopodobnie singiel „My” po prostu nie pasował do koncepcji tego albumu, który konsekwentnie roztacza przed słuchaczem tę przestrzeń „pomiędzy” rzeczywistością i złudzeniem. Coś nieoczywistego, do końca niezdefiniowanego, ulotnego, ale silnego wrażeniem, które wywołuje. Utwór „Holy” jest w mojej ocenie najlepszym tego przykładem. Ale muzycznie najbardziej podoba mi się „Sztuczna” (gdyby nie ten tekst) – szalejące trąbki, saksofony i perkusje, to coś, co przemawia do mnie najbardziej.

Nie wiem czy tego typu muzyka ma potencjał do częstego goszczenia w głośnikach radia, ale z pewnością, koncertowo wypada świetnie. Jest spektakularna – potrzebuje spektaklu. Będę więc wypatrywać wydarzenia w stylu „Father Kong live” i polecam coś takiego organizatorom.


Zobacz również:
„Prawie Noc” Father Kong
„My” Father Kong
„The Sunny, Dirty Days” Father Kong
„1999” Father Kong


 


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *