Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.
– Tak można zrecenzować ten utwór, słowami wybitnej poetki. I w zasadzie nie trzeba już nic więcej pisać. Pomimo zakończenia w tytule „Summer’s over” jest dla mnie piosenką o początku, a nie o stracie. „Podmiotem domyślnym” jest tu jesień i pod względem klimatu, i brzmienia, i zwykłego rozsądku – nikt tak beztrosko nie śpiewa o czymś, co mu się kończy i za czym będzie tęsknił, a skoro nie tęskni, to znaczenie ma to, co rozpoczyna się po tym zakończeniu.
„Summer’s over” jest minimalnie melancholijna, tak naprawdę pełna jest blasku a nie mgieł. Samych dobrych emocji. Delikatnych uśmiechów i nadziei. I tak delikatnie zaczarowuje tymi chórkami w tle i nieoczywistą, błądzącą linią wokalu, w lekkim fałszu i uniesieniu, jak to na początku czegoś nowego.
Nawiązując do poetyckiego „cytatu otwarcia” – tak mogłaby brzmieć miłość od pierwszego wejrzenia.
Zobacz również:
„Soft” Midsommar
„The Dream We Had” Midsommar