Pierwszy rzut oka na okładkę i mam wrażenie, że coś mi to przypomina, tylko w zimnych barwach. Wiem. Nike z Samotraki. Gdy zaczęłam porównywać, to stwierdziłam, że może przesadzam z tym podobieństwem, ale sam fakt, że Nike była moim pierwszym skojarzeniem, wywołanym przez nową płytę Henry No Hurry!, ma znaczenie. A właściwie przez zapowiedź tej płyty – singiel „Explosions On The Sun”.
Wydaje mi się, że Nike, bogini zwycięstwa, jest w tej historii mile widziana. Choć właściwie nie jest to żaden heroiczny utwór, taki, który pasowałby do klimatu zwycięstw i eksplozji. Faktycznie, brzmi jakby coś zapowiadał, jakby jeszcze nie był sednem tego, na co się czeka, ale jednak wielkie triumfy odnosi się czasem małymi krokami:
but spring has come
just like any other year
and it’s my little act of faith
to get out of my bed
Mnie bardzo cieszy ta nowa piosenka i trasa koncertowa, która w związku z nią ma się rozpocząć lada dzień. Bowiem koncert Henry No Hurry! był jednym z najbliższych, na jaki miałam iść przed ogłoszeniem pandemii i jednym z pierwszych, jakie mi odwołano. Teraz pojawia się taki little act of faith, że wracamy do punktu wyjścia i niedługo znowu będzie jak kiedyś.
Zobacz również:
„Koniec z panem” Henry No Hurry
„The Calving of Inner Glaciers” Henry No Hurry
„Fainted For 10 Sec” Henry No Hurry!
„The Road” Henry No Hurry